Moje trasy rowerowe
Trasa 2 "Pałace i ruiny"
Cel: Bagno i Uraz
Długość: ok. 65 km (opcja ok. 50 km)
Charakter: rekreacyjna, płaska
Przebieg: Skokowa - Górowo - Bagno - Wielka Lipa - Rościsławice - Uraz - Świniary - Rędzin - Wrocław Osobowice
Tę dość długą, ale na pewno bardzo ciekawą trasę wszystkim gorąco polecam zwłaszcza w wakacyjne dni i niedziele - ze względu na możliwość zwiedzenia pałacu w Bagnie. Rozpoczynamy ją od wyjazdu pociągiem do Skokowej (kierunek Rawicz - Poznań).
Wysiadamy w Skokowej. Wyjeżdżając ze stacji kolejowej po
dojechaniu do asfaltowej drogi kieujemy się nią w lewo, by po
kilkuset metrach skręcić w lewo w kierunku Górowa. Wjeżdżamy
w las i po chwili mijamy dojazd do bramy wytwórni pasz.
Przyjemna i łatwa droga doprowadza nas wkrótce do Górowa. Przy
przydrożnym krzyżu skręcamy w lewo w kierunku na Brzeg Dolny.
Na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w lewo (w prawo
kierunkowskaz na Mikorzyce). Droga prowadzi przez las i opuszcza go dopiero w
okolicach Bagna. Po drodze mijamy
zagospodarowane grodzisko. Gdy wyjedziemy już z lasu z daleka
zobaczymy wieżę neoromańskiego kościoła w Bagnie pw.
Wniebowzięcia NMP wybudowanego z fundacji Kisslingów w l. 1905-7.
Po chwili jesteśmy we wsi. Do pałacu, w którym obecnie
gospodarzami są salwatorianie prowadzący Wyższe
Seminarium Duchowne, najlepiej skręcić obok nowego budynku
mieszkalnego dla kleryków, który dość dziwnie wygląda w tej
scenerii.
Przy wjeździe przywita nas tablica z prośbą o
niejeżdżenie po parku, ale póki co możemy powoli podjechać
drogą, która poprowadzi nas wprost pod "bramę cesarską"
i na pałacowy dziedziniec.
Na pobyt dobrze sobie zarezerwować dłuższą chwilę. Jeżeli
pojawimy się w Bagnie w wakacje lub w niedzielę możemy liczyć
na zwiedzenie pałacu. Wystarczy poprosić o to furtiana. Furta
znajduje się w tzw. nowym pałacu w głębi dziedzińca. Większe
grupy proszone są o wcześniejsze umówienie. W środku możemy
zobaczyć piękny hol ze schodami cesarskimi, zwiedzić dawne
pokoje z dość dobrze zachowanym wyposażeniem (obecnie
zamienione na pomieszczenia seminarium - sale wykładowe i
zakrystię), kaplicę urządzoną w dawnej sali balowej oraz
najpiękniejsze chyba pomieszczenie w pałacu - salę myśliwską
z oryginalnym drewnianym wystrojem i kręconymi schodami. Na końcu
trafiamy do dawnej jadalni obecnie pełniącej funkcję rozmównicy,
w której znajdują się gabloty z pamiątkami z misji.
Po
zwiedzeniu wnętrz podziwiamy okolice pałacu. Znajdujący się
przy dziedzińcu staw z 200-letnimi dębami na wyspie, a zwłaszcza
stary park za pałacem i ładną elewację parkową. W parku
znajdziemy m.in. pomnik założyciela zgromadzenia salwatorianów
ks. Franciszka Jordana, drewnianą kaplicę domkową z początków
XX wieku oraz tzw. grotę lurdzką i altankę ogrodową (w stanie
rozkładu). Przy odrobinie szczęścia spotkamy tutaj też
spacerujące pawie.
Z pałacu wyjeżdżamy drugą bramą i wkrótce
po lewej stronie mijamy kościół, którego wieżę widzieliśmy
z daleka. Trzymając się napotkanego zielonego szlaku kierujemy
się w prawo, a następnie lekko pod górę w lewo w dobrą drogę
gruntową, która doprowadzi nas do Wielkiej Lipy.
Cały czas towarzyszy nam zielony szlak. Po ok.
3 km wjeżdżamy w zabudowania Wielkiej Lipy. Skręcamy w lewo i
przejeżdżamy przez wieś. Gdy droga skręca w lewo w kierunku
Obornik Śląskich wjeżdżamy w nią na chwilę, by po
kilkudziesięciu metrach znaleźć się pod bramą pałacyku.
Niestety nie jest on udostępniany dla zwiedzających,
a dostępu w jego pobliże strzeże wysoki płot
i zamknięta brama. Obecnie pełni funkcję prywatnego pałacyku
myśliwskiego. My wracamy do wsi i na szosę wiodącą do Rościsławic.
Za Wielką Lipą drogę mamy z górki więc mija szybko i już
wkrótce wjeżdżamy do Rościsławic tuż obok barokowego kościoła
pw. Podwyższenia Krzyża Świętego z lat 1557-90 (przebudowanego
w XVIII w.). Jeżeli nie przewidujemy oglądać go z bliska,
to skręcamy w lewo na ruchliwą szosę łączącą Oborniki Śl.
z Wołowem, by zaraz opuścić ją zjeżdżając w prawo na drogę
do Urazu.
Przed nami dłuższy odcinek (ok. 10 km) spokojnej asfaltowej
szosy przez lasy i pola, która mija szybko i przyjemnie nawet
jak po drodze trzeba zreperować złapaną nie wiadomo jak i
gdzie dziurę w dętce :-).
Uraz
wita nas nową szkołą i remizą OSP, a po chwili również dość
ruchliwą drogą stanowiącą najkrótszą trasę lądową z Wrocławia
do Brzegu Dolnego.
W
centrum wsi, gdy droga skręca w lewo i widać już barokowy kościół
pw. św. Michała Archanioła z XVIII w. my jedziemy prosto i po
chwili zsiadamy z rowerów przed ruinami zamku. Po ich
obejrzeniu, co nie zajmuje zbyt wiele czasu,
i
chwili zadumy nad ludzką głupotą, która dopuściła do
zniszczenia tego ładnego zameczku możemy ruszać dalej.
2-3 km za Urazem stajemy przed wyborem drogi. Ci, którzy są już zmęczeni i decydują się dokończyć tę wyprawę koleją skręcają w lewo na drogę, która po 4-5 km doprowadzi ich do stacji kolejowej w Pęgowie (trasa Wrocław - Rawicz - Poznań). Ci, którzy chcą się bawić dalej wybierają drugą drogę na Kotowice i już na wstępie dostają w prezencie nową, gładką, asfaltową nawierzchnię, którą jednak za Kotowicami zmieniają na polne wertepy i bezdroża próbując dostać się na ścieżkę wiodącą wałami nad Odrą, a następnie nad Widawą (niestety najnowsze informacje donoszą, że wciąż brak przeprawy przez Widawę uniemożliwia kontynuowanie trasy nadrzecznej). My niestety pobłądziliśmy z lekka wśród plątaniny leśnych ścieżek i po długiej przeprawie udało nam się wyjechać na szosę asfaltową wiodącą z Obornik do Wrocławia niedaleko mostu na Widawie. No cóż można powiedzieć, że i tak musielibyśmy tutaj dotrzeć by przedostać się na drugi brzeg Widawy. W tym momencie znów mamy wybór jak wracać - szosą asfaltową (niestety ruch samochodowy jest tutaj spory) czy też przez tzw. pola irygacyjne. My wybraliśmy wariant II wjeżdżając na pola przez stację Wrocław Świniary.
Jeżeli komuś irygacja kojarzy się z oczyszczaniem to jest
to skojarzenie jak najbardziej trafne:). Pola irygacyjne to nic
innego jak naturalna oczyszczalnia ścieków miejskich. Powstały
jeszcze w czasach, gdy na tych terenach zarządzali Niemcy i
obecnie stanowią działający zabytek techniki komunalnej. Idea
ich działania jest prosta - co jakiś czas wylewają się z rur
wstępnie oczyszczone ścieki, które następnie płyną rowami i
wsiąkają w ziemię w ten naturalny sposób oczyszczając się.
Nie będzie w błędzie ten, kto skojarzy te tereny z niezbyt
przyjemnym zapachem jaki rozciąga się przejeżdżając pociągiem
ze stacji Wrocław Osobowice do stacji Wrocław Świniary :).
Jest to wyprawa wymagająca pewnego hartu ducha i odporności na
przykre zapachy, ale poza tym jest dość interesująca.
Ze względu
na to, że są rzadko odwiedzane przez ludzi i jednocześnie zarośnięte
bujną roślinnością wodną (trzciną) pola stanowią doskonałe
miejsce do rozwoju ptactwa wodnego i są za to cenione przez
ornitologów i ekologów. Podczas przejazdu przez nie zdażało
nam się widzieć bociany latające tak nisko, że nieomal
zahaczały długimi skrzydłami o ziemię.
Po przejściu przez peron stacji Świniary wyruszyliśmy błotnistą drogą na wprost pokonując kałuże wody (deszczowej:) i dopiero skręcając w lewo udało nam się niebawem dotrzeć do brukowanej drogi przecinającej pola i wiodącej ze Świniar do Rędzina po drodze oglądając cały system tej nietypowej oczyszczalni.
Mijając
nieliczne zabudowania wsi Rędzin (obecnie w granicach
administracyjnych Wrocławia) trafiamy na zagospodarowane tereny
rekreacyjne tzw. Lasu Rędzińskiego, które stanowią cel
wycieczek Wrocławian zwłaszcza zamieszkujących prawobrzeżną
część miasta. Docieramy nad Odrę na wysokości ujścia do
niej Ślęży (patrz trasa 3).
Stąd
wyruszamy ścieżką nad rzeką, by wkrótce dotrzeć do stopnia
wodnego Rędzin, gdzie możemy wjechać. Przez śluzę docieramy
do wysepki, z której widzimy jaz opisywany przy okazji trasy po
Lesie Kozanowskim. Jednak Ci, którzy mieszkają po drugiej
stronie Odry cieszą się przedwcześnie - żeby wrócić do domu
muszą objechać jeszcze spory kawałek miasta...
Stąd cały czas wałem nad Odrą jedziemy w stronę miasta i wkrótce docieramy do Osobowic i dalej do mostu Osobowickiego skąd wybieramy się we właściwym kierunku do domu.
Dane historyczno-krajoznawcze*:
Bagno - duża
(580 mieszkańców) wieś położona w płd-zach. części Wzgórz
Trzebnickich (ok. 160-180 m n.p.m.). Bagno ma ciekawą historię,
malownicze okolice i piękny pałac obecnie użytkowany przez salwatorianów
, którzy prowadzą w nim Wyższe
Seminarium Duchowne (filię Papieskiego
Fakultetu Teologicznego z Wrocławia).
Wieś została założona prawdopodobnie w XIII w. i należała
początkowo do księstwa głogowskiego. W tym też okresie
prawdopodobnie powstał pierwszy zamek, który został zburzony w
okresie wojny trzydziestoletniej.
Nową barokową rezydencję wzniosła rodzina Seherr-Thoss w
latach 1720-34. Później miała kilku właścicieli. W roku 1905
Bagno kupił znany wrocławski browarnik Georg Konrad Rudolf
Kissling, który rozbudował znacznie pałac (wiązało się to z
nadziejami na zdobycie tytułu szlacheckiego, czemu przeszkodził
wybuch I woj. światowej). W 1930 roku do pałacu wprowadzili się
salwatorianie. Po II wojnie światowej udało się uniknąć
zniszczenia i zrabowania pałacu przez Armię Czerwoną. W 1946
roku wprowadzili się do pałacu ponownie salwatorianie (tym
razem polscy).
Ok. 1 km od wsi znajduje się częściowo zagospodarowane
grodzisko. Powrót
do tekstu.
Wielka Lipa - dość
duża wieś (ok. 400 mieszkańców) położona u płd. podnóży
Wzgórz Trzebnickich.
Znaleziska archeologiczne dowodzą o istnieniu pradziejowego
osadnictwa w tym rejonie, jednakże pierwszy dokument pisany o
wsi pochodzi dopiero z 1453 r. W 1897 r. majątek kupił Alfred
von Waldenburg-Wuerben, który postawił tutaj okazałą
rezydencję - neogotycki pałac, zbudowany w duchu romantycznym,
na miejscu wcześniejszej budowli.
W Wielkiej Lipie urodził się w 1785 r. Iwan Iwanowicz Dybicz, późniejszy
generał armii rosyjskiej zasłużony m.in. w wojnie z
Napoleonem, ale w Polsce bardziej znany jako dowódca armi wysłanej
do stłumienia Powstania Listopadowego w 1831 r. Powrót do tekstu.
Uraz - obecnie wieś nad Odrą (do 1945 r. posiadał prawa miejskie). Pierwszy raz wzmiankowany w 1203 r., od 1466 r. posiadający prawa miejskie z powodu bliskości Wrocławia nigdy nie stał się znaczącym ośrodkiem. Najbardziej znanym zabytkiem są ruiny zamku, który na tym miejscu istniał na pewno już w 1250 r., a początki obecnego datowane są aż na rok 1319. Z burzliwych dziejów zamku znaczącą datą jest 8 luty 1555 r. kiedy to zamek i sporą część miasta strawił pożar. Zamek odbudował baron Abraham von Joergen. Później jeszcze kilkakrotnie przebudowany dotrwał szczęśliwie do końca II wojny św. Niestety po wojnie pozbawiony opieki został rozkradziony i zniszczony, a w 1952 r. zawaliły się stropy. W 1990 r. sprzedany w ręce prywatne, ale nowy właściciel nie podjął żadnych prac. Powrót do tekstu.
*) - przy opracowaniu części historycznej korzystałem z książki T. Dudziaka i M. Dziedzica "Okolice Wrocławia. 12 tras pieszych dla każdego" wyd. Sudety, Wrocław 1999
Tutaj znajdziesz mapkę (chwilowo brak).
Aktualizacja: lipiec 2000